Witamy dobrzy ludzie,
Pochodzimy z Olsztynka wspanialej miejscowosci, gdzies miedzy Kedzierzynem Kozlem a Tybiankami Górnymi. Nasz ojciec z zawodu jest elektrykiem wysokich napiec, a mama niestety nie.
Nasz najstarszy brat jak szedl do wojska to mowil: "Zostawiam Wam chlopaki tutaj gitare, nie. Grajcie sobie". I tak zaczelimy grac. Po wypiciu 10 tysiecy litrow wody niegazowanej zamienilismy sie w balony po czym basista napisal powiesc kryminalna klopoty panny Stanislawy. Niestety mial jednak starego lapsa i nowy zajebisty WORD 2007 nie poszedl mu na nim, tak wiec zajal sie wyrobem sokow marchwiowo-dorotowo-stawigudzkich. Znowu pojawia sie niestety. NIESTETY, soki te okazaly sie calkowicie niezdatne do spozycia przy zawartosci alkoholu we krwi ponizej 0,5 mg/l, co zmusilo go do pijanstwa oraz cudzolostwa. I tak sobie zyje do dzisiaj, pijac i palac wszystko, co nie ucieka na drzewo szybciej niz 12 km/h.
Wiecej info pozniej.