Silje to takie dziwne, male, ambiwalentne i podobno zimnolubne stworzenie, które wg Tysi Marmoladki lubi plywac, choc nie umie ("Bo przeciez nie musisz umiec, zeby lubic! - powiedziala kiedys Tysia). Bo dobra techniawa nie jest zla, mimo ze jeszcze niedawno twierdzila, iz kazda techniawa, nawet dobra, jest zla. Moral z tego taki, ze szybko zmienia zdanie, czasem nawet sama nic o tym nie wie. Stworzenie to ambiwalentne, gdyz klótliwa jest, a prawie wszystkich ludzi na swiecie kocha, z malymi wyjatkami. Na codzien sympatyczna, a jednak wredna. Szatansko pewna siebie, a jednak niesmiala. Nalogowo gra w pokera, chociaz to niekobiece, a wszystko, co niekobiece, jest zle. Zbyt czeste okazywanie uczuc tez oczywiscie jest zle, ale bez przytulania zyc sie nie da, prawda?
Silje mieszka sobie we wsi, gdzie wieje gorzej niż na kieleckim dworcu, słucha sobie folku i chodzi w glanach, przez co we wsi znana jest jedynie jako "siostra swojego brata". Od pewnego czasu coraz mniej swoją wieś lubi, gdyż spędza tam niewiele czasu. No, chyba że na przystanku. Tam spędza 1/3 życia.
Silje najczesciej spotkac mozna w którejs z jej dwóch ulubionych kawiarni, pijaca kawe, ale bez bitej smietany, gdyz to nawyk staropanienski, a miejmy nadzieje, iz Silje której wlasna matka nie kocha stara panna nie zostanie. Dlatego też nie lubi podawać swojego stanu cywilnego nieznajomym. "Panna". Jak to brzmi! A się prosi, żeby dopisać "stara".
To bardzo glupie pisac o sobie jak o kims obcym, w dodatku uzywac swojego trzeciego i szlachecko brzmiacego imienia po prababci w jakiejs dziwacznej formie. Jeszcze głupsze jest oglądanie Mody na Sukces, żeby pośmiać się z romantycznej sceny zmartwychwstania tejlor. Kiedyś pewnie skończę jak bruk, czyli będę mieć 7 mężów i z każdym dziecko, albo dwoje. Głupie jest też to, że Silje wierzy w sny. Aleksandra Vladimir powtarza jej codziennie: "Opamiętaj się, dziewczyno, póki nie jest za późno!" ale ona nie słucha. Wg jej snów Linde-Lou to porządny chłopak, płaci alimenty. Pozdrawia też tego szatańsko przystojnego pana, co jej się śni ciągle.
Silje razem z panną Katarzynką gra w zespołe o przeuroczej nazwie Ucieli Mi Paluszki. Niedługo pierwsza płyta - "Parafrazy", skąd pochodzi największy jak dotąd hicior zespołu : "Kastracja".
Razem ze swoim najlepszym przyjacielem Mattisem chciałaby zwiedzać świat i puszczać bańki mydlane w Central Parku, ale zamiast tego musi siedzieć w domu/szkole/autobusie (w zalezności od pory dnia) i brać kilogramy prochów uspokajajacych i tabaki, żeby tak przypadniek kogoś nie zamordować.
Cóż ja wam mogę więcej o Silje opowiedzieć... Nic. Idźcie spać, nie siedzcie przy kompie zbyt długo. Bardzo proszę mnie nie dotykać i nie przeszkadzać w snuciu planów na temat mojego własnego mieszkania. Dobranoc.
P.S. Lubie różowy.
Get Myspace Layouts @ CodeMyLayout.com
