Byl zwykly jesienny dzien. Poludnie. Uczeszczaj..cy do 6 albo 7 klasy Amadeusz B. znany pozniej jako Amek, Jura, Jotuera, Jur, Jotur, a jeszcze pozniej znany jako Turlaj Dropsa, Kulaj Smarki, Smarki Smark, Smark, Da Smark, Kramsad, Chudy Smark... wybra.. sie po szkole do centrum miasta, w ktorym zamieszkiwal. Miasta grozy, miasta gniewu, miasta strachu, miasta zla. Miasta, ktorego surowa urbanistyka mieszala sie z zywiolowoscia ludzi targanych codziennymi emocjami. Mieszala niczym sample z perkusja zlewaja sie w beat. Przez cala droge towarzyszyl mu dzwiek. Nie byl to zwyk..y dzwiek. Byl to magiczny dzwiek. Dzwiek, ktorego wartosc w tamtych czasach przewyzszala wartosc zlota. Dzwiek diabelsko intrygujacy. Wrecz hipnotyzujacy. Dzwiek.
Amek darzyl ten dzwiek uczuciem wiekszym niz cala galaktyka. Uczuciem tym byla milosc. Milosc do muzyki czarnych braci zza oceanu. Juras czul sie czarny wewnatrz. Jego skura byla biala, ale mial czarne, afrykanskie serce. Wtedy jeszcze czyste serce, pompujace wraz z aorta krew po to, by mogl zyc i miec sily do realizacji idealistycznych planow. Pokrecil sie po miescie i wrocil do domu.
Pewnego innego zwyklego jesiennego dnia poczul, ..e ma ludziom cos do przekazania. W jego czystym sercu kryl sie szczery przekaz. Chwycil dlugopis i na skrawku papieru napisal swoje pierwsze wersy: BUM BUM BUM/ RUSZ TEN TLUM. Duma rozpierdolila go jak Vienia. Poczul spelnienie. Sluchal, pisal, pisal, sluchal i nie nasladowal. Pierwsza piosenka jaka nagral nosila tytul "DLA DJ". Dzis juz nie nosi, gdyz Juras kilka lat pozniej wyjebal wszystkie stare kasety na wszelki wypadek. W kazdym razie ten przelomowy utwor wydosta.. sie poza jego swiadomosc. Zmaterializowal sie. Niestety wiazalo sie z tym cos jeszcze, niz tylko uczucie spelnienia. Utwor ten mogl zostac przesluchany przez kogos innego. I tak sie stalo. Koledzy Amka nie podzielali jego uwielbienia dla utworu, ktory - istniejac - nosil tytul "DLA DJ". Amek nie zalamal sie.
Kupil paczke papierosow i na rowerze pojechal za miasto. Musial poprzemysliwac pare rzeczy. Ustalic swoje priorytety. Nabrac sil do dalszej walki. Kiedy tak pedzil, a glowe zaprzatnieta mial milionem i jedn.. mysla znagla stracil swiadomosc. Obudziwszy sie skonstatowal, ze lezy poobijany na ziemi. Nad nim stal przerazliwy, lysy, czarny olbrzym z zajebistym, wyszlifowanym, zlotym kajdanem. Olbrzym powiedzial: "AMEK, juz nigdy nie bedziesz upadal. Teraz wstaniesz. Idz zanies im swoje przykazanie". A Amek wstal i juz nigdy nie zwatpil w sens swojego istnienia. Swojego poslannictwa
Get new hot myspace layout today! *click here*
