profile picture

207557323

I am here for Dating, Friends and Networking

About Me

Nie wiem, jak zaczac.
Mam od dluzszego czasu niz intelektualny, wkroczylam w te dolujaca miekkawa faze bycia bezmózgowcem, ze moge komentowac rzeczywistosc tylko takim: khy, khy, khy.
Naprawde. Stwierdzilam ostatnio,ze NIE MAM NIC DO POWIEDZENIA TAK ZWANEJ LUDZKOSCI. I tutaj z góry obnazam swoja indolencje, ale niezawiniona. Bowiem forma zaczela przesiadywac na jednej grzedzie z trescia. Obie mimo wszystko wydaja mi sie warte uwagi, aczkolwiek na swobodniejsza zabawe ta pierwsza pozwalam sobie od niedawna. Lubie zaszyc sie w kacie i pobawic sie w cos, co wiekszosc z Was okresla mianem poezji. Nie wiem w sumie po co pisze.. zakreslam, przekreslam, poprawiam. I tak wszystko co wyjdzie spod mojego pióra wydaje mi sie beznadziejne i godne pogardy. Moze pisze dlatego, ze lubie? Chyba tak.
JESTEM TOTALNIE UMYSLOWO SPLUKANA, a nadchodzi okres, ze wszyscy wymagaja ode mnie szczytowej formy i ozywionych zachowan, odpowiedzi. Bla bla bla, energia uszla i teraz ciezko bedzie ja naladowac do maksimum.
Jestem PRZECIWNICZKA OPOWIADANIA O SOBIE, BO wychodze z zalozenia, ze NIE MA SIE CZYM PRZECHWALAC. Jestem sfera, po której kazdy moze sie poruszac swobodnie i bez przewodnika mozna mnie dobrze poznac. Bez jaj, nie jestem az taka skomplikowana. Moze robie wrazenie osoby chorej psychicznie. Po czesci chyba taka jestem. Sama nazywam sie nienormalna.
Próbuje po raz enty przeprawic sie przez rzeke wlasnych mozliwosci i mysle, ze w tej konfiguracji ludzkiej jestem tego blizsza niz kiedykolwiek. Ja NIE MAM AMBICJI BYCIA ROZUMIANA W STU PROCENTACH, aczkolwiek potrzebuje sera na pierogi, wtedy dopiero sie wychylam. Musze miec zachete, i opcja: zaprzyjaznij sie z innymi jest wtedy idealna.. a wlasciwie jedyna,zeby nie czuc sie samotna w zyciu. Szukam po prostu kumpli, szukam osób podobnych do siebie. Bardzo chce byc do kogos podobna. Bardzo sie boje byc jedyna w swoim rodzaju. Po przestudiowaniu swojej mapy zaleznosci stwierdzam, ze wszyscy tworzymy rodzaj siatki osób myslacych i czujacych podobnie. Chwilami czuje, jakbym byla utkana z tej samej materii co moi przyjaciele, których zreszta bardzo cenie, i dla których jestem w stanie zrobic wszystko. Lubie im pomagac, poswiecac sie dla nich. Przyjaciel moze byc jeden nawet na cale zycie. A facet? Ten czesto sie zmienia, jak ta przyslowiowa rekawiczka. Trzeba przejsc pewnego rodzaju próby, zanim natrafi sie na tego jedynego. Dlatego tez jesli kiedykolwiek mialabym wybrac pomiedzy przyjaznia a miloscia, postawie na ta pierwsza mimo tego, ze i ta czasem jest zdradliwa.
NIGDY NIE CZULAM SIE OD NIKOGO LEPSZA. To chore. Dokladnie wniknelam w pewne tematy i wywnioskowalam,ze nie moze mnie w zyciu 'terapeutyzowac' ktos, od kogo bylabym ciut lepsza w czyms, stad mysl, ze tylko ja sama moge sobie pomóc.
Oburza mnie to, ze ja tak 'interesujaco' opowiadam o swoich problemach.. i wogóle jestem takim inspirujacym przypadkiem. Mam wrazenie,ze jestem taka zabawna, ze mowie o tym wszystkim z takim przezabawnym dystensem.. Wszyscy mysla, ze ja sobie zartuje troszeczke, ze skoro mam do tego tak nieprawdopodobne podejscie, to tak naprawde nie jest ze mna tak zle, i ze to wlasciwie nie jest klopot. Gówno prawda. Ja po prostu PRZYWYKLAM DO DUSZENIA WSZYSTKIEGO W SOBIE, bo nie lubie jak ktos sie o mnie zamartwia.
Koniec lania wody, pora przejsc do definicji wlasnej osoby. A wiec.. cholera zapomnialam,ze nie zaczyna sie zdania od 'a wiec'. No dobra, jeszcze raz. Jestem marta, choc czesciej okreslaja mnie onomatopeje typu: miau miau i kici kici. Ale to wszystko przez to 'nad wymiar' oryginalne nazwisko. Jaka jestem? Zeby dokladnie sie tego dowiedziec, musicie sami mnie poznac.. Moze powiem tak: jestem osoba WYZBYTA EGOIZMU. Wszystko co robie, robie dla innych. Drugi czlowiek nie jest dla mnie wrogiem, jestem go ciekawa, lubie go. Wiem, ze na tym ultraukrytym podswiadomym poziomie nie mam nic do ludzi, wiec to, co robie, nie moze wyrzadzac im zadnej strasznej krzywdy, a tym bardziej sprowadzac na zla droge. Chodzi o to,zeby cokolwiek w zyciu robic tak naprawde od serca.. zeby na swiecie bylo dobrze.
Mówie juz jak wariatka, ale takie dazenie do szczescia mnie ogarnelo. Dlatego tez tak sie staram postepowac. W kazda najdrobniejsza rzecz wkladam cale swoje serce. Chyba wlasnie przez to dosc czesto cierpie. Chyba wlasnie z wlasnej winy.
Nie naleze do osób, które robia cos, bo inni tak robia.. albo dlatego, ze wtedy bede taka zajebista jak ktos kto mi moze nawet w pewien sposób imponuje.
Uwielbiam sprzatac! Jestem zboczona na punkcie wszelako pojetego porzadku i dazenia do perfekcji. WRĘCZ PRZESIAKA MNIE PEDANTERIA I PERFEKCJONIZM.
Jesli mnie znasz choc minimalnie pewnie czekasz na to, az napisze, ze jarają mnie maksymalnie chłopcy jeżdżący na deskach lub Ci mający jakikolwiek styk z muzyką. I tak jest. Nie wstydze sie tego. Moje oczy lubia sie cieszyc ich widokiem, moje uszy lubia wsluchiwac sie.. tak samo intensywnie, jak szaleje za tym rocznik hot trzynastek, którym przypisuje sie miano zalosnych. Moze i moje podejscie do tego uznasz za zalosne, albo nawet moja osobe okreslisz tym mianem. Prosze bardzo, kazdy ma bowiem prawo do wlasnego zdania, ale miej na uwadze, ze nie wezme sobie tego az tak bardzo do serca.
Po uszy zakochana jestem w NIEMCZECH <3. Kreci mnie wszystko, co niemieckie. Moim marzeniem jest wyladowac w przyszlosci za zachodnia granica naszego kraju. A niemieckie obywatelstwo byloby szczytem jakze wyidealizowanych i nierealnych marzen. Nie umiem idealnie czysto, zajebiscie pieknie i profesjonalnie spiewac, ale kocham to tak, ze ja pierdole. Cale moje zycie to muzyka. Jak nie spiewanie, to jej sluchanie! Gdybym mogla, oddalabym sie jej calkowicie. Nie wyobrazam sobie wyjscia z domu bez epokowego wynalazku, jakim jest odtwarzacz mp3, czy tez mp4. Nie wyobrazam sobie pprzesiadywania w pokoju bez muzyki w tle. Nie wyobrazam sobie zycia bez tych cudownych kapeli, do ktorych wokalistów czy tez innych czlonków mozna wzychac. Nie wyobrazam sobie tej, ktora bylaby w stanie przedziurawic niebo, czyli MUZYKI!
NIE LUBIE I NIE AKCEPTUJE SAMEJ SIEBIE. Stad chyba wziela sie u mnie tak niska samoocena. Dlatego potrzebuje kontaktu z ludzmi, którzy spojrza takim totalnie swiezym okiem na moja masakre z puzzli i na przyklad powiedza: "o patrz! Tutaj masz taki, co pasuje!". I ja to wcisne we fragment calosci, nad którym mozole sie od lat. Cale lata trwa u mnie naprawianie samej siebie, podrysowywanie i przycinanie chorych galezi, by upchnac mnie do szeregu. Ciesze sie, ze nie ma we mnie ani grama narcyzmu. Jak dlugo bym sobie pozyla taka zajebiscie poprawiona i fajna?
Get This Layout

My Interests

I'd like to meet:


comment me.

My Blog

The item has been deleted


Posted by on