pepe [♥waniliowo mi♥] profile picture

pepe [♥waniliowo mi♥]

About Me


Get this myspace layouts
MySpace Layouts
    MySpace Layouts MySpace Codes MySpace Backgrounds
Lubie patrzee na pornograficzne, jesiennie nagie drzewa namietnie dotykane przez wiatr.Ulotna milosc zamknieta w powietrzu.W czasie burzy wcielac sie w postac bez parasola pijaca deszcz.Zapadac sie w miliony poduszek mojej wyobrazni.Zapadac sie i nie wracac przez jakis czas.Listy, te nieoczekiwane, niespodziewane.Momenty niezwyklej czystosci umyslu, zazwyczaj podczas wschodu slonca.Obserwowac ludzi i zastanawiac sie jaka maja barwe glosu.Jesc truskawki z piachem i liscie lipy z sola.Lubie lubiec...to jeszcze nie kochanie, a juz nie obojetnosc.................................................. ............codzien przed lustrem cwicze lubienie siebie. jeszcze nie doszlam do wprawy. ............................................................ ................................................ej, Ty wiesz? nie jestem radioaktywna. calkiem mglista, bo lubie gdy nie mozna odroznic mgly od splecionych czule cial. tylko, ze ja wszedzie Cie ujrze. przenikliwe spojrzenie mam, tlumy penetruje, migawkami rzucam. pami,,c bywa fotograficzna. strzelaj usmiechami, trafisz na pewno. lepiej samym nie byc. lepiej byc tu i teraz, razy dwa. tylko happiness is not easy, prosze Pana. niech moje szczescie w krawatach chodzi, ja je zachlannie do siebie przyciagne. bo ma dwie dlonie, i dziesiec palcow. zawsze mozemy zaplesc sie na smierc. idziesz na to? ............................................................ ................................................ Ty. kupisz mi cynamonowe wielkie serca, pamietaj, te w ktorych przyprawy korzenne szczypia w jezyk. nasze ramiona i tak, niekruszacym ciastem sa. nieistotnym dysonansem. bedziemy siedziec na dachu i bawic sie w powietrze. a ja w nicosc poplyne, po czerwonym winie. w Twoich dloniach sie rozplyne.................................................... ........................................................._po pros tylko. o licencje na mnie........................................................ .....................................................Urodzon a na asteroidzie B-612 /chociaz liczb nie znosze wrecz/. Kaprysna i fanaberyczna. Ezoteryczna/!/. Ironiczna. Czekoladoholiczka. Nad glowa moja cumulus. Kiedys uskrzydlona, dzis z resztkami piór po katastrofie niedoszlych marzen. Bywam protestem. Planem 'B' byc nie lubie. Spiewac w ekstazie i tanczyc jak derwisz bym chciala, lecz uziemiona jestem. Wlasnej legendy, wciaz poszukuje. Karczochem moglabym byc, bo serce mam, choc nadgryzione. Gdybys byl, a nie bywal wiedzialbys, ze rozpieszczana byc lubie. Cala noc, z piatku na sobote buszuje miedzy ludzmi na parkiecie, moje uwielbienie. Wyrazam emocje, w sposób dosadny /z reguly/. Spojrzenia wchlaniam niezliczone, te przypadkowe najbardziej. W butach do zycia nie wchodze, chyba,ze uprzednio zapukam. Smakami i zapachami umilam sobie zycie. Lubie, gdy slowa czyjes starczaja za chleb. Po zmroku, gonie za fantasmagoriami. Oczy zamykac lubie, by dzwieki lepiej przyswajac. Saint Germain w uszach, gdy kanalu Saint Martin w poblizu brak. Umierac ze smiechu ubóstwiam, wielokrotnie, by rodzic sie na nowo. Na przekór zyciu sens mu nadawac chce. Gdy nie starcza rak, na sto waznych spraw, nago w sloncu staje, i zaczynam wszystko jeszcze raz. Serce pojemne mam, jak przedwojenna wanna. Przez miasto przemieszczam sie z usmiechem /w kieszeni dodatkowy zapas/. Stopy w powietrzu, glowa na ziemi. Where's my mind? Gdy palec wskazuje niebo, patrze wlasnie tam. Bo czasem jeszcze kreuje obrazy i mysli na postac marzen. Her bright idea: disappear. Poznasz mnie, po zapachu snów....................................................... ........................................................Cech a charakterystyczna dla tych kobiet jest wrodzona glupota i brak konsekwencji dzialania. W ciagu nocy ich inwencja tworcza wykazuje sie symultanicznym napierdalaniem dlugich i delikatnych palcow w klawiature komputera w celu prowadzenia dlugich konwersacji z mezczyzna badz kobieta, znajoma lub nieznajoma. Ich wrodzona fantazja i polot nie pozwalaja na prowadzenie rozmow banalnych. To sa zawsze pelne dynamizmu i glebokich przemyslen dysputy nad sensem ubierania niebieskich skarpetek i leczenia bolu kolan. To lewitacja 10 centymetrow ponad lozkiem i podroze w wewnetrzny swiat Pepe, która nigdy nie wie, do czego sluzy przycisk "Wylacz komputer". Rozmowca takiej kobiety jak ona nigdy nie moze narzekac na nude i rutyne. A to przypalona woda, a to 4 pryszcze na twarzy. Innym razem relacja z wyprawy promem kosmicznym GOLF 4 i spaceru do ulubionego krzaczka. O jej bogatym wnetrzu swiadczyc mogl równiez powazne plany na przyszlosc. Pepe nigdy nie wie, co jeszcze bardziej pojebanego moze ja spotkac. A to gonitwa z konduktorem, a to popsuty automat do butelek. Najgorsza kara dla niej moze byc tylko znalezienie sie w kraju slynacego z porzadku i zorganizowania. Bo semantyczne znaczenie tych slow jest dla niej abstrakcja. Jej miejsce pracy to prawdziwy warsztat McGuivera. Kolekcjonuje wszystko, co moze sie przydac i to co na pewno nigdy sie nie przyda. Jej prawdziwa pasja sa nocne lunatyczne wedrowki po niebezpiecznych miejscach i retrospekcje. Pepe ma mrowki w majtkach i to czesto doprowadza ja do pakowania sie w coraz to nowe tarapaty. Ale jej wrodzona sila charakteru i stanowczosc sprawiaja, ze zawsze wychodzi z nich obronna reka. Jest milosniczka sztuki i muzyki. Nigdy nie odmowi obejrzenia dziel sztuki popartu i sztuki masowej. Jej wrodzony spryt sprawia, ze przez minute nie zastnowi sie nawet, ze powinna zajebac plyty Sigur ros. A przed opuszczeniem miejsca przestepstwa, skopiowac je bezczelnie i ukryc w tylnej kieszeni spodni. Jej zamilowaniem jest fotografia. Fotografuje wszystko co sie rusza i sie nie rusza. Obrazy owe sluza jej pozniej do wprowadzenia rozmowcy w magiczny swiat Emily The Strange. Nikt nie potrafi tak jak ona spierdolic sobie dnia z samego rana, czyli zwykle o godzinie 14. Bo Pepe podczas snu opuszcza swoje cialo i jej duch bladzi po bezkresach wszechswiata. I czasem zapomni mu sie wrocic na czas. Ale i z tym Pepe radzi sobie jak moze. W 5 minut potrafi umyc zeby, zrobic makijaz, ubrac sie, zjesc sniadanie, wypic kawe, zapalic papierosa, sprawdzic poczte, a niekiedy nawet pomalowac paznokcie. Symultanicznosc dzialania sprawia, ze zaoszczedzony w ten sposób czas moze poswiecic na bardziej wyszukane formy dzialalnosci. Lezenie i patrzenie na wedrujaca po scianie muche, poczytanie horoskopow, które sporzadzone specjalnie z mysla o niej, pisaniu wylewnej korespondencji do znajomych. Pepe nigdy sie nie nudzi. Zawsze znajdzie sobie jakas rzecz, która poglebi jej wiedze. A to artykul o Kubie Rozpruwaczu, a to linearny rozklad faz ksiezyca, a to wnikliwa analiza znaczenia imion, które da swoim dzieciom. Jezli chodzi o zycie rodzinne, to najblizsi moga byc wdzieczni, ze jej nigdy nie ma w domu. I dlatego tak bardzo ja kochaja i nie widza swiata po za nia. Jej ciagle wedrowki za niczym i gonienie wiatru sprawiaja, ze nie musza sie martwic tym, ze potrafi spalic marchewke w kilka minut, pofarbowac pranie na czerwono, czy tez lezec caly bozy dzien w lozku i myslec na sensem moralnosci u progu XXI wieku. W milosci Pepe jest niezwykle rozsadna i dziala wedlug zasady "Wypierdalajcie wszyscy, którzy widzicie we mnie princesse. Welcome pojebancy tacy jak ja". Zasada owa sprowadza sie do tego, ze jest singlem.Nie znalazl sie jeszcze taki, który by sprostal jej wymaganiom.Bo nie kazdy ma ochote chodzic z nia w deszczu po parku i szukac zab, po to zeby zrobic im potem analize wnetrznosci. Nie kazdy zgodzi sie, by pojsc z nia na badanie krwi i podnoszenie ja z podlogi i wyszukiwanie jej pulsu. I nie kazdy jest w stanie napisac jej wiersz, który by chycil ja za serce, badz jeszcze za cos innego. Pepe ma przed soba bardzo ciekawa przyszlosc. Z analizy lunarnej wynika, ze zagubi sie w supermarkecie w poszukiwaniu konserwy ze swini i spadnie jej na glowe butelka sosu sojowego w dziale ze slodyczami. I jeszcze kaza zaplacic jej za straty, które poniesie supermarket przez owo prozaiczne zjascie. Pozytywnym aspektem tego wydarzenia bedzie to, ze wreszcie bedzie blisko domu rodzinnego. Jest jak Krolewna Sniezka i Siedmiu Samurajow, jak Ksiezniczka na Mrowce Faraona, Kocica na Goracym Blasznym Bebenku. Cokolwiek bysmy tutaj nie napisali i tak bedzie pasowalo. Ona i tak sprowadzi to do postaci ciagu liczbowego skladajacego sie z liczb 6 i 11 bedacym matematycznym dowodem jej nietuzinkowego pojebania................................................... .......................................................... I..d like:Estetyke wszelaka, czulosc umiarkowana, fabryke snow, czas w kolorze pomaranczy, rozjasnianie mysli herbata czarna, o poranku uszy sycic Tiersenem Yannem, tesknic do 'tamtych chwil', podroze pod prad, teczowe positive vibrations, usmiech - z tych szerokich, policzek czyjs w oczodole moim, i rzesy mrugniecie, dotykac myslami ukradkiem, bilans dodatni, preludium oszolomienia, kota na goracym dachu mojej glowy, te 1025 trylionow niutonow energii pozytywnej, ubostwiac moca niezmierzona, zaciagac sie kims , obecnosc dwudziesto cztero godzinna, na wylacznosc byc, impulsy, mysli spojrzeniami przekazywac, te 12 sekund co w pamiec zachodzi conajmniej na zawsze, czolowe zmarszczki moje /czasem/, gdy mowisz, ze nie mozna mi zazdroscic, gre slow, wpadac po czubek glowy, dyskretna troske, czuc sie u siebie w Tobie, telepatie niewytlumaczalna, zapas antidotum, permanentnie odnajdywac siebie w mysli czyjejs, kunsumowac slowa zachlannie, paralelizm obuplciowy, niczym niezmacona radosc, dreszcz, imaginacja rozwozace zycie, kopniecie w celu ozdrowienia, gwaltowne pobudzenie ze stagnacji, odczytywac z rejestru wysublimowanych doczekiwan, mysli o Tobie zamykac w glowie, kombinacje slowne - te dla mnie tylko stworzone, niedosyt ten pozytywny, gdy ktos glaszcze mnie po wlosach, nie mowiac prawie nic, zarazanie wirusem usmiechu, z siebie sie smiac, emocje malowac na twarzy tysiacami min, niewidzialna momentami sie stawac, w solipsyzm sie bawic, strawberry truskawkowe na bezbarwne dni, serwowane mi opowiesci, utrate panowania nad umyslem na chwile dwie, miasteczka x i powroty tam, wpadac w przepasc jednego spojrzenia, znajdowac cos, co heroina po wsze czasy mi bedzie, finezje w symbiozie z polotem, mysli zapisywac na patykach i spalac wszystkie, spotkania uliczne - zbiegiem okolicznosci wiazane, usciski czule, te z oderwanymi od ziemi stopami, niekonczace sie konce, 'paa' mowic tysiace razy przed ostatecznym pozegnaniem................................................. ............................................................ chcesz ja miec? ............................................................ ................................................nad kanal Saint Martin ja zabierz, kaczki naucz puszczac. na talerz do sniadania przemyc jej, szczescia z pol lyzki. mow do niej glosno, stanowczo. wykrzycz jej siebie. unos sie duma. nos zadarty miej. potrzasnij ja. wyhoduj w niej zafascynowanie Toba. miedzy wami bedzie wisiec te a jot e em en i ce a. o smaku marcepanu. maly poeto, ona kobieta! badz jej do twarzy. rozbij echo na a-to-my! nie tworz z prostych rzeczy intelektualnych labiryntow. bo ona prostym pytaniem, a Ty badz na nie odpowiedzia. wez ja na predce w jej nieziemskiej sukience. niech bedzie Twoja pierwsza mysla rano i ostatnia wieczorem. dla kurazu, zacznij o niej snic. a ona wtedy Cie rozpieprzy. na czesci pierwsze, a te na przenajpierwsze drugie.quand et oj? bo wiesz. przy Tiersenie mozna sie kochac. a z Django Reinhardt'em bedziemy sie zaciagac soba. cy-na-mo-no-wo.www.photoblog.pl/pepciek

My Interests

I'd like to meet:

peace-making people

My Blog

Wiersz o milosci

Ich dwoje poprzez zastawki serca widoczni na wylot z profilu oprawieni w bol jak w zloto patrza powieszeni na astralnym gwozdziu noc jak sciana za nimi wszechswiat z obojetnymi oczyma gwiazd i tylko...
Posted by on Mon, 22 Oct 2007 23:59:00 GMT

odlamalam galaz milosci...

Odlamalam galaz milosci umarls pochowalam w ziemi i spojrz moj ogrod rozkwitl nie mozna zabic milosci jesli ja w ziemi pogrzebiesz odrasta jesli w powietrze rzucisz liscieje skrzydlami jesli w wode ...
Posted by on Mon, 22 Oct 2007 23:54:00 GMT

jeszcze nie wspominalam o milosci...

Jeszcze nie wspominalam o milosci milosc tak - ona jedna nie podlega uplywowi czasu trwa jesli jest - jest wieczna a jesli jej nie ma klepsydry oceanow tocza ziarna piasku ksiezyc nieustannie odmieni...
Posted by on Mon, 22 Oct 2007 23:42:00 GMT

kiedy umre kochanie...

Kiedy umre kochanie gdy sie ze sloncem rozstane i bede dlugim przedmiotem raczej smutnym czy mnie wtedy przygarniesz ramionami ogarniesz i naprawisz co popsul los okrutny czesto mysle o tobie czesto...
Posted by on Mon, 22 Oct 2007 23:29:00 GMT

jesli zechcesz odejsc ode mnie...

Jesli zechcesz odejsc ode mnie nie zapominaj o usmiechu mozesz zapomniec kapelusza rekawiczek notesu z waznymi adresami czegokolwiek wreszcie - po co musialbys wrocic wracajac niespodzianie zobaczysz ...
Posted by on Mon, 22 Oct 2007 23:16:00 GMT

Czym jest milosc?

Plomieniem ktory posiadl drewniana chate - pijanym pocalunkiem wgryzl sie w glab strzechy. Piorunem - ktory kocha wysokie drzewa - woda uwieziona plasko - wyzwalana przez niesyty wolnosci wiatr. Wlos...
Posted by on Mon, 22 Oct 2007 23:12:00 GMT

bez Ciebie...

Bez ciebie jak bez usmiechu niebo pochmurnieje slonce wstaje tak wolno przeciera oczy zaspanymi d--onmi dzien - szeptem modle sie do uspionego nieba o zwykly chleb milosci...
Posted by on Mon, 22 Oct 2007 23:06:00 GMT

badz przy mnie blisko...

badz przy mnie blisko bo tylko wtedy nie jest mi zimno chlod wieje z przestrzeni kiedy mysle jaka ona duza i jaka ja to mi trzeba twoich dwoch ramion zamknietych dwoch promieni wszechswiata..
Posted by on Mon, 22 Oct 2007 23:04:00 GMT

Wieczny final

Obiecywalam niebo ale to nieprawda bo ja cie w pieklo powiode w czerwien - bol nie bedziemy obchodzic rajskich ogrodow ani zagladac przez szpary jak kwitnie georginia i hiacynt my - polozymy sie na zi...
Posted by on Mon, 22 Oct 2007 23:00:00 GMT

zmysl kojacy...

W twoich doskonalych palcach jestem tylko drzeniem spiewem lisci pod dotykiem twoich cieplych ust zapach drazni - mowi: istniejesz zapach drazni - roztraca noc w twoich doskonalych palcach jestem swia...
Posted by on Mon, 22 Oct 2007 22:57:00 GMT